www.galvorbak.fora.pl

Watcher

Emeryt mnie tu zaprosił. Przeczytałem wszystko... i sam nie wiem. Trochę mam zamęt w głowie. Za dużo tego ubermroku chyba jak dla mnie, prawdziwa inflacja. Nie wiem, czy potrafiłbym pisać o aż tak zdehumanizowanych społecznościach. Zastanowię się jeszcze. Poza tym, nie do końca znam ogólną wizję, jakiś Dominat, jacyś nekromantyczni asasyni, ryboludzie kapitana Nemo, no nie wiem jak to się razem składa w jedno (nie ma tam takiego ogólnego tematu chyba). Wy o tym wszystkim rozmawialiście sobie już od dawna, ja mam słabe na razie pojęcie ocb.

I jeszcze jedno: dobrze byłoby, gdyby ten świat miał jakąś wewnętrzną dynamikę. W sensie: niech to wszystko dąży do jakiegoś "momentu wow", bo na razie to takie obrazki statyczne jedynie. Ja rozumiem, że początkowo mają tu być takie opowiadania wprowadzające w uniwersum, ale dobrze byłoby już w nich, w drugim planie, rozsiewać ziarna wiedzy o czymś, co się do tej planety zbliża. O czymś, co ma potencjał wstrząśnięcia czytaczami, dania im Katharsis. Nie mam pojęcia co to mogłoby być, jakiś oklepany motyw proroctwa, jakiś Złoty Tron który się powoli psuje, coś co być może jest długim procesem, coś czego być może nigdy nie opiszecie/szemy, ale coś takiego naprawdę pomaga, to chyba jasne.

Raziel

Prawda, to co tu jest to w zasadzie teksty pocztówkowe a nie konkretne opisy świata. Rzeczy wynika z tego że jest to w super wczesnym poziomie opracowywania, w moim przypadku też stąd że rzucam luźne na wpół uformowane pomysły żeby nie przepadły i zostały gdzieś zapisane.

Moment "wow" mówisz, cóż to jest świat który dosłownie się rozpada na kawałki z powodu wieku, dewastacji, korupcji magicznej i czegkokolwiek tam jeszcze można by wymyślić. Więc krótko mówiąc, dąży do śmierci. Ale jest coś o czym jeszcze nie pisałem nigdzie a co widzę jako super ważny motyw dla historii którą chciał bym opowiedzieć o tym świecie - mit o zbawicielu i niszczycielu. W zasadzie obecny w każdej z kultur w jakiejś formie, wszystkie się różnią w różnych szczegółach, wielkich i małych jednak jest wszechobecny. Mit mówi o tym że w antycznych czasach doszło do pierwszej walki zbawiciela i niszczyciela która zaskutkowała tym że świat wpadł na tor na jakim jest obecnie, mit też mówi że zetrą się jeszcze raz w niedalekiej przyszłości i ostatecznie zdecydują losy świata.

Plot twist? Zbawiciel i niszczyciel to jedna osoba a nie dwie. Oczywiście mit to który tu przytoczyłem to niesamowicie uproszczona i zlegendaryzowana forma tego co bym chciał napisać i nie jest to fabuła ani jej skrót.

Watcher

ok, "moment wow" uważam za bardzo dobry, szczególnie z tym plot twistem. Warto by było jednak, by jakoś spróbować to wszystko zacząć zbierać do kupy, bo wydaje mi się, że jakoś mało w Was impetu jest na razie Smile

Mój pomysł drobny: Despotat Tygakotis.
Minipaństwo składające się z trzech sfederowanych miast: Perthamy, Keduy i Ketygi. Tygakotis ma naturalne granice wyznaczone przez skalne klify Płaskowyżu Bathu i jest istniejącym już dwa tysiąclecia eksperymentem sztucznej inteligencji zwanej Despotą. Rządzący superkomputer próbuje działać zgodnie z narzuconymi mu kiedyś procedurami zachowania gatunku ludzkiego wprowadzając go w stazę genetyczną. By to osiągnąć, wyeliminował rozmnażanie płciowe tworząc hermafrodytów mieszkających obecnie w trzech miastach Bathu. Przez całe ich życie w ich wnętrzu dojrzewają trzy jaja, które ostatecznie zabijają nosiciela, niemowlęta po kilku dniach żerowania na swym żywicielu przejmowane są przez roboty Despoty (stanowią one przy okazji trzon sił zbrojnych Tygakotis). Ludzie żyją tam w totalitarnej dystopii.